Polskie Stowarzyszenie Diabetyków Koło Miejsko Gminne w Jedliczu obchodzi w tym roku 30-lecie swojego istnienia. Jest to zatem idealna okazja, aby przybliżyć naszym czytelnikom charakterystykę działalności tej organizacji, opowiedzieć o ludziach z nią związanych, ale także o cukrzycy, która bywa bardzo podstępną chorobą. W związku z tym, poprosiliśmy o rozmowę Elżbietę Znój, Prezesa jedlickiego koła diabetyków której towarzyszyła Maria Gierek, pełniąca funkcję Sekretarza.
Na wstępie dziękuję, że zgodziły się Panie na rozmowę i jednocześnie gratuluję jubileuszu. To już trzydzieści lat działalności koła, Pani Mario bardzo proszę opowiedzieć o jego o początkach.
Tak, jak Pan wspomniał, początki Koła w Jedliczu sięgają 1994 roku, kiedy to w dniu 19 listopada odbyło się zebranie założycielskie. We wspomnianych obradach uczestniczyły władze kół z regionu, w tym Prezes Koła Nr 1 w Krośnie Tadeusz Bęben, który prowadził zebranie i rekomendował założenie koła w Jedliczu, motywując swą propozycję dużą liczbą chorych na cukrzycę z tego terenu. Skład Zarządu tworzyli wówczas: Prezes Józef Ferenc, Wiceprezes Albin Nowak, Skarbnik Adela Bęben i Sekretarz Janina Wójtowicz. Przewodniczącym Komisji Rewizyjnej był Tadeusz Młocek, a jej członkami: Fryderyk Węgrzyn, Stanisław Karamus i Kazimiera Ziomek. Kolejnym Prezesem Koła PSD w Jedliczu był Fryderyk Węgrzyn, który pełnił tę funkcję do marca 2007 roku. Wówczas po jego rezygnacji spowodowanej kłopotami zdrowotnymi, stanowisko objęła Elżbieta Znój, stojąca na czele jedlickiego koła diabetyków do dnia dzisiejszego. Jako ciekawostkę można wspomnieć, że Polskie Stowarzyszenie Diabetyków jest najstarszym stowarzyszeniem w Polsce, a Koło Miejsko-Gminne w Jedliczu to najstarsze stowarzyszenie na terenie naszej Gminy, na dodatek działające nieprzerwanie od samego początku. Nasze motto brzmi: „Nie tylko cukrzycą człowiek żyje”.
Trzy dekady to kawałek historii. Pewnie przez ten czas przewinęło się sporo chętnych do działania i jednocześnie zasłużonych osób?
Jeśli chodzi o te czasy nieco bardziej odległe to nie sposób nie wymienić tutaj głównego założyciela Prezesa Ferenca, na pewno warto wspomnieć takie osoby jak kolejny Prezes Fryderyk Węgrzyn i Skarbnik Adela Bęben. W czasach nam bliższych to choćby niezwykle zasłużona niestety nieżyjąca już Maria Bielec, ponadto Bronisława Ważna, Teresa Tomkiewicz oraz Władysław Inglot czy Państwo Gierlasińscy, którzy dbają o ten wymiar artystyczno-poetycki. Kiedy corocznie przygotowujemy Światowy Dzień Cukrzycy, wtedy „szefową kuchni” staje się obecna tutaj Maria Gierek, a wcześniej zajmowała się tym moja mama Stanisława Krzak. Za dekorację odpowiadam ja (Elżbieta Znój – przyp. red.) i wspomniany Władziu Inglot. To jest tylko grono osób, należy oczywiście dodać, że każdy daje coś od siebie, na tyle na ile może i jest to warte docenienia.
Ilu członków liczy obecnie jedlickie koło diabetyków i jak przedstawia się skład zarządu?
Kiedyś nasze koło liczyło nawet ponad 150 osób. Były to czasy kiedy nie było tak powszechnego dostępu do igieł, strzykawek, a później już glukometrów, penów, innego rodzaju sprzętu. Nasze stowarzyszenie załatwiało ten sprzęt wszędzie, gdzie tylko była taka możliwość. Pamiętam, jak sprowadziliśmy pierwsze glukometry, to było jak największy luksus, było to po prostu coś niespotykanego. Wtedy wszyscy wręcz do nas garnęli. Poprzez współpracę z PFRON-em pomagaliśmy też ludziom w załatwianiu formalności związanych z pobytem w sanatorium. Obecnie nasze koło liczy 56 osób, a skład zarządu tworzą: Prezes Elżbieta Znój, Zastępca Prezesa Teresa Tomkiewicz, Sekretarz Maria Gierek, Skarbnik Bronisława Ważna oraz członkowie: Krystyna Gancarz, Maria Trybus i Władysław Inglot.
Z tego co wiem pełni Pani ważną funkcję także w Polskim Stowarzyszeniu Diabetyków.
W tej chwili pełnię funkcję Sekretarza w Komisji Rozjemczej przy Zarządzie Głównym Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków w Warszawie. Nie ma tam aż tak wiele pracy, bo ludzie są niemal bezkonfliktowi, ale gdy gdzieś zdarzy się potrzeba zareagowania na jakiś problem wtedy jedziemy i staramy się wypracować właściwe rozwiązanie. Ja tylko wspomnę, że jesteśmy największym stowarzyszeniem w Polsce, PSD zrzesza ponad 30 tysięcy członków.
Kto może zostać członkiem koła i jakie warunki musi spełnić?
Każdy może zostać członkiem naszego koła, nie ważne czy jest chory czy zdrowy. Te osoby zdrowe nazywamy „wspierającymi”, są one oczywiście na pełnych prawach jak wszyscy, a ich rola jest ogromna. Na każdym wyjeździe, a jest ich wiele, bardzo potrzebne są właśnie osoby zdrowe. My wszyscy się pilnujemy, ale gdyby trzeba było komuś pomóc nie tylko w związku z cukrzycą to takie osoby są niezbędne.
Gdzie koło ma swoją siedzibę i jak często odbywają się spotkania jego członków?
Siedziba naszego koła mieści się przy ul. Rynek 4 w Jedliczu. Spotykamy się w każdy czwartek w godzinach 11:00-13:00. Obecnie uzgadniamy wszystkie kwestie związane z Dniem Cukrzycy i Jubileuszem, a zazwyczaj są to różnego rodzaju sprawy bieżące, szkolenia innym razem po prostu spotykamy się porozmawiać, bo też jest ważne dla osób starszych, samotnych.
Uczestnicząc w różnego rodzaju imprezach, nie tylko na terenie Gminy Jedlicze, często spotykam także Wasze stoisko. Co możecie zaoferować odwiedzającym?
Robimy dużo badań różnego rodzaju jak np. badanie krwi, ciśnienie, udzielamy porad, częstujemy proziakami i innymi dietetycznymi smakołykami, którymi zachwycają się odwiedzający z całej Polski więc przy okazji promujemy nie tylko zdrowy styl życia, ale i naszą Gminę Jedlicze. Bardzo często zdarza się, że komuś wyjdzie podczas tych badań podwyższony cukier, wtedy ta osoba jest świadoma przynajmniej przez pewien czas, że powinna monitorować sytuację i skonsultować się z lekarzem. Bywa też, że ktoś ma ponad 300 mg/dl, gdzie norma to 100 mg/dl i wówczas mamy do czynienia z rozwiniętą już cukrzycą. Wtedy z kolei słyszymy, że to po obiedzie, deserze. Otóż nie, tak wysokie wskazanie nie bierze się z jednego ciastka. Kilka lat temu, robiąc badanie pewnemu nieświadomemu jeszcze wtedy Panu, nie wierzyłam własnym oczom gdy glukometr wskazywał wartość 700. Poradziłam prędko zostawić samochód i udać się z pomocą bliskiego do szpitala. Po jakimś czasie ten Pan napotkany w sklepie uradowany na mój widok, zaczął dziękować za uratowanie życia. To było naprawdę wzruszające i właśnie takie chwile nadają sens naszej społecznej pracy.
Czym zajmujecie się „na co dzień” poza promocją swojej działalności?
Teraz czasy są nieco inne niż kiedyś, glukometry są dostępne niemal od ręki, ale bywa że komuś się zepsuje i wtedy przychodzi do nas. Ponadto robimy badania cholesterolu. Tutaj problem stanowią drogie paski, ale nie wykonujemy tego codziennie, tylko wtedy gdy jest potrzeba. Załatwiamy igły do penów, igły do nakłuwaczy, wszystkie inne rzeczy, które są po prostu niezbędne i tym wszystkim dzielimy się z każdym, kto potrzebuje tego rodzaju pomocy. Kiedyś dostałam telefon od osoby spoza koła, której zepsuł się pen a wszystko było już pozamykane bo była to późna pora i ja ten pen dostarczyłam. Zawsze służymy pomocą, oczywiście w miarę naszych możliwości bo trzeba pamiętać, że nie jesteśmy lekarzami. Szkolimy jak należy podawać insulinę, ponieważ często bywa, że ludzie na początku swojej „przygody” z cukrzycą nie są tego odpowiednio nauczeni. Bywa, że na wycieczkach robimy prowokacje, mające na celu pokazać, czy jesteśmy w stanie udzielić pierwszej pomocy. Nic tak dobrze nie uczy, jak choćby taka praktyka. Takie pozorne wygłupy mają też swój cel, a wiedzę w tym zakresie należy ciągle utrwalać. Byliśmy z resztą inicjatorami szkolenia pod hasłem „Życie mam tylko jedno” realizowanego przez sześć lat ze starostwem, które odbywało się w jedlickim liceum. To było bardzo ważne szkolenie zwłaszcza z punktu widzenia osób starszych, których nigdy wcześniej nie uczono zasad jak należy pomagać w przypadku zawału, zadławień, poparzeń itp. Myślę, że do tego wrócimy.
Jak rysuje się przyszłość koła? Snujecie Państwo jakieś plany, marzenia?
Działamy bardzo dobrze, jesteśmy szanowanym kołem, więc myślę że nadal będziemy pracować tak, jak do tej pory. Mamy wsparcie z Urzędu Gminy, co jest niezwykle ważne. Ludzie być może nie wiedzą czym tak naprawdę się zajmujemy i pewnie dlatego czasem brakuje zrozumienia i takiego wsparcia zewnętrznego, o które prosimy w wielu firmach, ale tylko w szczególnych sytuacjach, tak jak teraz gdy przygotowujemy się do Jubileuszu.
Bywa, że ludzie nie do końca zdają sobie sprawę, jak bardzo podstępną chorobą jest cukrzyca. Może Pani o tym opowiedzieć?
Często chorzy nie wiedzą, że mają cukrzycę bo cukrzyca nie boli a po cichutku atakuje wszystkie nasze organy, szczególnie te najbardziej wrażliwe: oczy, serce, nerki, stopy. Na początku cukrzyca niszczy nerwy i powoli przestajemy odczuwać różne bodźce, np. nie czujemy że stanęliśmy na czymś i uszkodziliśmy sobie stopę. To jest choroba, z którą trzeba nauczyć się żyć. W przypadku hiperglikemii, jeśli ktoś nie bierze leków, nie dostaje insuliny i przez kilka dni ma wysoki cukier, wtedy z organizmu wydziela się zapach acetonu, który przypomina alkohol przez co ludzie bywają bierni wobec potrzebujących pomocy, gdyż biorą taką osobę za alkoholika. Następuje wtedy utrata przytomności, a nawet śmierć. Dlatego uświadamianie ludziom co to znaczy to także nasza misja. Tak samo jest w przypadku niedocukrzenia, gdy się tego nie dopilnuje co jest częstsze, to też spotykamy się z brakiem reakcji i ktoś traci przytomność, a chwilę wcześniej był pobudzony, agresywny. Pierwsze objawy to m. in. pot na całym ciele, drżenie rąk. Bardzo ważną rolę pełnią tutaj osoby z najbliższego otoczenia.
Wspominała Pani, że cukrzyca nie bierze się z nadmiernego jedzenia słodyczy.
Tak zgadza się, jedzenie słodyczy nie jest głównym przyczynkiem do cukrzycy. Może to być tylko jeden z powodów. Dużo gorsze są tłuste potrawy, fastfoody, przetworzone tzw. „gotowce”. Jeśli to jest okazjonalne, w niczym nie przeszkadza, ale gdy taki jadłospis to nasza codzienność, to już robi się niebezpiecznie. Dieta cukrzyka powinna wyglądać tak, jak w przypadku każdego zdrowego człowieka. Trzeba jeść mało a często, minimum pięć razy dziennie i dużo się ruszać.
Kiedy mamy do czynienia z hipoglikemią, a kiedy z hiperglikiemią?
Hipoglikemia występuje wtedy, kiedy cukier spada poniżej 60 mg/dl, a gdy spadnie już poniżej 50 mg/dl to już jest bardzo źle i jeśli nie ma w pobliżu osoby, która może nam ten cukier podać to zapadamy w śpiączkę. Osoby, które cierpią na niedocukrzenie muszą nosić ze sobą np. cukierki albo specjalne torebki z glukozą w postaci żelu. Jeśli człowiek jest już w takim stopniu, że traci świadomość to tych cukierków a zwłaszcza landrynek oczywiście nie należy podawać, bo grozi to zadławieniem. Hiperglikemia objawia się częstomoczem, związany jest z nią ten zapach acetonu, o którym wspominałam wcześniej, bywa że hiperglikemia może zabić w trakcie snu.
Jakie wyróżniamy typy cukrzycy?
Cukrzyca typu pierwszego to taka, z którą człowiek się rodzi i tutaj leczenie musi być poprzez insulinę. To taki towarzysz życia od najmłodszych lat, choć bywa że ujawnia się w późniejszym wieku. Cukrzyca typu drugiego najczęściej ujawnia się po czterdziestce, choć w dzisiejszych czasach zdarza się nawet u młodzieży ze względu zbyt małą aktywność fizyczną i zły styl odżywiania. Dieta i ruch na pewno pomogą w opóźnieniu choroby. Często jest też tak, że cukrzycę dziedziczymy, ale też nie zawsze bo chorują na nią także osoby, które nigdy w rodzinie nie miały cukrzyków.
Jak wygląda dzień cukrzyka? Z czym musi się zmagać?
Pierwsza sprawa to pomiary cukru na czczo, potem odpowiednie śniadanie. Jeśli ktoś bierze insulinę, najpierw musi sobie zrobić odpowiedni zastrzyk w zależności od tego jaki wychodzi wynik. Przy cukrzycy musimy się leczyć sami, lekarz nas wspiera, udziela rad, zapisuje leki, ale tak naprawdę samemu trzeba poznać swój organizm.
W jaki sposób klaruje się przedział wiekowy jeśli chodzi o chorych na cukrzycę? Czy można tutaj dostrzec jakąś zależność?
Dominuje cukrzyca typu drugiego, zawsze dotyczyła osób nieco starszych i z nią też żyje się już do końca, ale tendencja pod względem wieku zmienia się. Eksperci alarmują, że już nawet dzieci czteroletnie mają tą nabytą cukrzycę!
Ile osób w skali kraju zmaga się z cukrzycą?
Jest to choroba cywilizacyjna i zmaga się z nią ponad trzy miliony Polaków, ale tutaj nie mamy danych o tych, którzy nie wiedzą że są chorzy.
Dziękuję serdecznie za przemiłą rozmowę, życzę niesłabnącego zapału w działaniach i kolejnych pięknych jubileuszy.
Również bardzo dziękujemy i serdecznie zapraszamy wszystkich niezależnie od wieku do wstąpienia w szeregi Koła Miejsko-Gminnego Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków w Jedliczu. Jeśli ktoś byłby zainteresowany wsparciem naszych działań, również prosimy o kontakt.
Rozmawiał Paweł Wajda