Jej prace są wystawiane na całym świecie. Jednym dają do myślenia, innych zapewne szokują. Zdobywa nagrody na międzynarodowych konkursach, a pochodzi z Jedlicza. Zapraszamy do przeczytania rozmowy z Patrycją Longawą – artystką, która tworzy intrygujące, nowoczesne plakaty i grafiki.
- Pani Patrycjo, któregoś dnia natrafiłem w Internecie na plakaty pani autorstwa i nie potrafiłem „przejść” obok nich obojętnie. Czy pani głównym zamysłem jako artysty jest porwanie publiczności, czy może twórczość stanowi swego rodzaju manifestację własnych poglądów, przemyśleń?
- Plakat to przede wszystkim medium wymagające myślenia skrótowego i w istocie jest nastawione na odbiorcę. Moje prace mają za zadanie go zaciekawić, ale też muszę je wykonywać w taki sposób, by ten odbiorca mógł je po prostu zrozumieć. Należy pamiętać, że ja jako twórca podejmuję wielokrotnie tematy związane między innymi z ochroną środowiska, przemocą wobec kobiet i właśnie szczególnie plakat społeczny jest takim medium, które pozwala mi personalnie się wypowiedzieć. Uważam, że jeśli osoba ma jakieś wyrobione zdanie na pewne tematy, ma prawo je poruszyć twórczo. Więc gdyby podsumować pana pytanie, to zarówno jeden aspekt, jak i drugi jest istotny. Można powiedzieć, że są to elementy budulcowe mojej twórczości.
- Czy może pani przybliżyć naszym Czytelnikom swoją postać?
Na początku zajmowałam się stricte rysunkiem. Już od szkoły podstawowej lubiłam rysować i malować. W rezultacie zdecydowałam się na taki, a nie inny kierunek wykształcenia. Pierwszy poziom w kierunku uprawianej przeze mnie dziedziny sztuki to licencjat w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej im. Jana Grodka w Sanoku (obecnie Uczelnia Państwowa im. Jana Grodka w Sanoku – przyp. red.), później kontynuowałam naukę na Uniwersytecie Rzeszowskim. Zarówno licencjat, jak i pracę magisterską realizowałam na kierunku Edukacja artystyczno-graficzna w zakresie sztuk plastycznych, przy czym licencjat był związany z malarstwem. Na piątym roku studiów postanowiłam rozpocząć pierwszy uzupełniający rok na kierunku Grafika. To był strzał w dziesiątkę bo trafiłam do pracowni profesora Wiesława Grzegorczyka, gdzie poznałam dogłębnie tajniki plakatu, bardzo mi się to spodobało, a gdy kończyłam piąty rok studiów graficznych miałam już spore sukcesy – zdobyłam pierwsze miejsce w konkursie w Niemczech. Mogę się pochwalić siedemdziesięcioma nagrodami, brałam udział w trzystu sześćdziesięciu wystawach, a niedawno bo rok temu „zrobiłam” doktorat z dziedziny Projektowanie plakatu więc dość mocno nakierowałam się na ten rodzaj sztuki. Myślę, że kluczowym elementem do zmiany tej dziedziny było to, że mam taką tendencję do mówienia tego co myślę i potrzebę bycia szczerym człowiekiem, a niestety często się to mści. Plakat jako taka dziedzina sztuki jest na tyle klarowna i jasna, że ta szczerość i to nacelowanie na precyzyjną formę zdania jest tu kluczowe. W momencie, gdy studiowałam malarstwo i rysunek brakowało mi właśnie tej precyzyjnej siły wypowiedzi. Oczywiście jest to możliwe, tak jak to świetnie robili najwybitniejsi artyści, jak np. Picasso. Uważam jednak, że w tej dziedzinie, którą teraz uprawiam a więc projektowanie graficzne – plakat, zdecydowanie najlepiej się odnajduję. Ta tendencja, umiejętność, którą niektórzy nazywają darem do puentowania czegoś w lakoniczny sposób i oddawania idei skrótem myślowym. Klarowna komunikacja wizualna jest wymagana przy tworzeniu plakatów, a niewielu twórców potrafi odpowiednio ją zaprojektować.
- Czym obecnie się pani zajmuje?
Prowadzę zajęcia na Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzania z siedzibą w Rzeszowie, obecnie jestem zatrudniona na stanowisku adiunkta. Dodatkowo od ponad roku pełnię funkcję kierownika katedry, a od roku akademickiego 2021/2022 jestem prodziekanem kierunku Grafika komputerowa i produkcja multimedialna.
- Wraca pani do rodzinnego Jedlicza?
Przyjeżdżam do Jedlicza dosyć często. Tam jest moja rodzina więc można powiedzieć bywam w moim rodzinnym mieście regularnie. Moja praca charakteryzuje się tym, że muszę pracować w weekendy więc bywało tak, że prowadziłam zajęcia będąc w Jedliczu.
- Obcując stale ze sztuką, grafiką, plakatem zdalne nauczanie w czasach epidemii było zapewne nie lada wyzwaniem?
Szczególnie trudne były korekty bo inaczej wprowadza się studentom poprawki będąc z nimi w sali, a inaczej udostępnia pulpit na odległość. Nie da się niestety pewnych rzeczy „przeskoczyć”, biorąc pod uwagę światową pandemię i towarzyszący jej dystans społeczny. Mimo wszystko grafika, a w szczególności projektowanie plakatu, dają taką możliwość międzynarodowego niewerbalnego kontaktu w szczególności w plakatach społecznych. Zatem z jednej strony jest to utrudnienie, a z drugiej może być sposobem na poznanie nowych umiejętności.
- Czyli odpowiedź na moje pytanie czy tworzenie grafik to sposób na nudę, odskocznia od codziennych zajęć czy pomysł na życie jest już znana.
Jest to moja pasja. Ludzie, którzy sięgają do pasji to ludzie, którzy chcą swoje życie ubarwić. Z mojej pasji wyniknął sposób na życie. Wszystko narodziło się z pasji, a stało się rzeczywistością i formą tego, czym nie da się ukryć – zajmuję się zawodowo.
- Od jak dawna zajmuje się pani tworzeniem plakatów?
Od 2012 roku, wtedy gdy zaczęłam pierwszy stopień studiów uzupełniających w pracowni projektowej profesora Wiesława Grzegorczyka. Tam miałam pierwszą styczność z projektowaniem graficznym i właśnie w tej pracowni stawiałam swoje pierwsze kroki w dziedzinie plakatu. Mogę powiedzieć, że poczułam się profesjonalnie osobą twórczą, która wie, że jest to dziedzina dla niej w 2013 roku, w momencie gdy kończyłam studia drugiego stopnia na kierunku Grafika i wygrałam swoją pierwszą nagrodę. Specjalizacją było stricte projektowanie graficzne i w całości mój dyplom zarówno ten artystyczny, jak i projektowy był oparty na grafice cyfrowej.
- W jaki sposób tworzy się takie dzieło? Ile czasu potrzeba by wykonać plakat, nie wliczając oczekiwania na nadejście inspiracji?
Muszę nieco wyjaśnić tę kwestię. Czas inspiracji jest to czas, w którym zapisuję sobie pomysły, pewne skróty myślowe. Tak naprawdę projektowanie plakatu zaczyna się dla mnie w momencie, kiedy ja o nim myślę. Może to być zlecenie, np. któryś rok z rzędu wykonuję plakaty dotyczące Festiwalu Józefa Elsnera w Warszawie, zawsze myślę jak powinnam go spuentować. Tak więc etap poszukiwania ostatecznej formy plakatu, zapisywania pomysłów, ich weryfikowania, koncepcji, jest też czasem pracy więc w teorii oddzielanie tego, że ja zrobię coś w programie komputerowym, co mi zajmie powiedzmy pięć godzin, a czasami trzydzieści godzin to nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi. Wszystko zależy od tematu, od tego czy szybko jestem w stanie się z nim zapoznać i przemyśleć, co chcę za jego pomocą przekazać i czy rezultat pierwszych szkiców jest dla mnie zadowalający. Czasem potrzeba dwóch, trzech godzin, czasem trzech tygodni, miesiąca. Plakat to zadawanie sobie pytań i poszukiwanie na nie odpowiedzi. W momencie gdy wydaje się, że jest to proste i trywialne, należy zrozumieć o czym jest dany plakat. Wiąże się z tym pewna filozofia myślenia i sposób kreacji by udało się całość spuentować w sposób szybki, konkretny i klarowny. Plakat teatralny, muzyczny, społeczny – każdy temat trzeba poznać na tyle by go zrozumieć i rozpocząć projektowanie, ponieważ projektowanie zaczyna się od myślenia, nigdy odwrotnie.
- Czyli zanim zacznie się etap tworzenia konkretnej grafiki, należy bardzo dogłębnie przyjrzeć się tematowi.
Tak, wielokrotnie dostawałam personalne zaproszenia na wystawy międzynarodowe, gdzie zapraszano pięćdziesięciu twórców z całego świata i podejmowaliśmy np. temat kultury chińskiej Hakka albo jakiegoś miejsca w danym regionie Chin. Wówczas przeglądałam artykuły w Internecie, podglądałam na Google Street View, jak wyglądają ulice, kiedy miałam zrobić plakat np. turystyczny.
- Uważam, że ma pani nieograniczoną wyobraźnię i sądzę, że nie przesadzam, ale czy trafiają się tematy, które z trudem pani realizuje ponieważ pojawia się pustka w głowie i krąży myśl „ale to już było…”?
Oczywiście, że tak. Niektóre realizuje się szybko, z przyjemnością, bywa że od razu jest koncepcja. Każdy z nas jest inny i każdy lubi co innego, ma inne potrzeby. Bywało tak, że odmawiałam wykonania plakatu, ponieważ wiedziałam, że nie będę w stanie go oddać bo był sprzeczny z moim sposobem myślenia lub mógł krzywdzić inne osoby. Angażowanie się w sztuki wysokie nie jest łatwym kawałkiem chleba i trzeba brać pod uwagę, to że ja potrafię zrobić pracę w dwa dni, ale studiowałam pięć lat, zajmuję się tym od dziewięciu lat, to nie są tylko te dwa dni, tylko kawałek mojego życia. Jeśli wiem, że pewne tematy personalnie mnie nie przekonają, po prostu odmawiam.
- Zaciekawiony oryginalnością prac, dotarłem do informacji, z których wynika, że pani twórczość była prezentowana w blisko 40 krajach. Jak to możliwe, że działalność grafika z Jedlicza osiągnęła tak ogromny rozgłos?
Szczerze mówiąc, nie wiem dlaczego (śmiech). Chyba wynika to z tego, że projektowanie graficzne to moja pasja. Myślę, że tych krajów jest pewnie 41, może 42, w każdym bądź razie około 40. Bierze się to z tego, iż w większości wysyłam plakaty za granicę, gdzie nikt nie zwraca uwagi, czy jestem z Polski, Chin, Kanady, Nowego Jorku czy z Jedlicza. Oceniają mnie za to, co widzą. Obserwujemy od kilku lat ogromny rozwój social mediów, komunikacji cyfrowej więc można powiedzieć, że dostęp do konkursów, dla ludzi z branży mamy na wyciągnięcie ręki. Myślę, że bardzo pomogło mi to w jakich czasach żyjemy i mój nieustępliwy charakter. Zawsze dążę do samodoskonalenia i staram się projektować jak najwięcej, podejmować wiele wyzwań bo uważam im więcej ja wypracuję tym lepszym grafikiem, projektantem, artystą będę w stanie zostać w krótkim czasie.
- Widziałem też imponującą listę nagród. Z której jest pani najbardziej dumna?
Z każdego wyróżnienia jestem dumna i każde jest dla mnie bardzo ważne. Mam na koncie ponad 70 wyróżnień, stypendiów, nominacji, ale myślę, że najważniejsza jest dla mnie nagroda, którą zdobyłam w konkursie Golden Be w Rosji w 2020. Jest to jeden z najbardziej prestiżowych konkursów w dziedzinie projektowania plakatów na świecie, obok Triennale w Toyamie i Biennale Plakatu w Boliwii. W Golden Be gdzie zostałam nagrodzona jako jedna z nielicznych osób w Polsce. Warto dodać, że według organizatorów padł tam rekord pod względem zgłoszonych prac - było ich ponad trzydzieści tysięcy, z tego wyróżniono około czterdziestu uczestników. Oprócz mnie w sekcji konkursu głównego POSTER UNLIMITEDnagrody otrzymało jeszcze bodajże dziesięć osób.
- Ma pani jakieś marzenia, cele związane z projektowaniem? Mam tu na myśli osiągnięcie czegoś jeszcze do tej pory niezdobytego.
Na tu i teraz marzę, żeby był pokój na Ukrainie, a jeśli chodzi o marzenia związane z projektowaniem, to jest może cel z gatunku wysokich i ambitnych - chciałabym zapisać się w historii projektowania plakatu i za jakiś czas, może za dwa lata zdobyć habilitację. To są takie najbliższe plany. Bardzo chciałabym dołączyć do zacnego grona takich wybitnych twórców plakatów jak Jan Lenica czy Henryk Tomaszewski.
- Od blisko roku uwagę całego świata przykuwa wspomniana przez panią sytuacja w jakiej znalazła się Ukraina. Czy powstał już jakiś plakat związany tematycznie z wojną, która toczy się za naszą wschodnią granicą?
Stworzyłam wcześniej plakat, który pierwotnie dotyczył pokoju na świecie, ale poprzez zastosowanie odpowiedniej kolorystyki mówi o sytuacji na Ukrainie. W zasadzie stworzyłam dwa lub trzy tego typu plakaty. Obecnie pracuję nad kolejnym, będącym aktem sprzeciwu wobec wojny. Znajoma, która jest kuratorką międzynarodowej wystawy poprosiła grono twórców o wspieranie akcji pokojowej właśnie poprzez plakat. Ludzie między innymi w USA wydrukowali te plakaty i manifestowali potrzebę pokoju, zaniechania niepotrzebnego rozlewu krwi, bestialskiego mordowania dzieci, osób niewinnych.
- Dziękuję bardzo za rozmowę i życzę zrealizowania wszystkich planów.
Również dziękuję za zainteresowanie moją osobą i pozdrawiam Czytelników.
Prace autorstwa Patrycji Longawy