(Jan Gajda podczas pracy przy swojej najnowszej rzeźbie)
Mieszka i tworzy w Chlebnej i jak sam o sobie mówi, nie lubi bezczynności. Czuje w sobie silną potrzebę tworzenia, czego uzewnętrznieniem są wspaniałe rzeźby wychodzące spod dłuta Pana Jana. Swoją pasję rozwija już niemal od 40 lat, a w jego twórczości spotkać możemy motywy o tematyce sakralnej oraz te nawiązujące do sztuki ludowej. Zapraszamy na wywiad z naszym artystą ludowym Janem Gajdą z Chlebnej.
Red.: Proszę pochwalić się naszym czytelnikom nad jaką rzeźbą Pan teraz pracuje?
Obecnie pracuję nad rzeźbą, która stoi przed wejściem do mojej pracowni. To będzie postać kobiety. Kobieta jest wdzięcznym tematem do rzeźby i występuje dużej części moich prac.
Red.: Rodzi się w głowie kolejny pomysł?
Nie mam jeszcze takiej skonkretyzowanej wizji, ale chciałbym aby było to coś związanego z gminą w której mieszkam. Dosyć długo się nad tym namyślam, czas ucieka, a ja coraz młodszy jestem – żartuje artysta.
Red.: Jak już jesteśmy przy pomysłach to proszę nam opowiedzieć o tym, skąd czerpie Pan inspirację do twórczości.
Mieszkam na wsi i tutaj życie codzienne jest inspiracją. Rzeźby nawiązują do moich spostrzeżeń i wizji ludzi starszych. Przyznam, że mam różne pomysły, ale czasami jest to bujanie w obłokach. Jednak przychodzi taki czas, że inspiracja pojawia się znienacka i wtedy to realizuję. W swojej twórczości nie chcę naśladować innych artystów i skupiam się na pomysłach związanych z moim własnym terenem i spostrzeżeniach z tym związanych.
Red.: Ile czasu zajmuje Panu wykonanie jednej rzeźby i jak wygląda proces tworzenia takiego dzieła?
Wiele osób odwiedzających moją galerię pyta właśnie o to samo. Powiem, że nie ma konkretnej odpowiedzi. Są takie chwile, że podczas pracy zaczyna człowieka coś blokować. Zdarzało się tak, że taką rzeźbę potrafiłem zostawić i wrócić do niej w najmniej oczekiwanym momencie. Przy rzeźbie nie da się przyśpieszyć, a jeden nieprzemyślany ruch potrafi zepsuć końcowy efekt. Bywało tak, że w trakcie tworzenia zmieniała się także moja koncepcja nad efektem końcowym, dlatego ciężko zmieścić taki proces w ramy czasowe.
Red.: Pamięta Pan ile tych rzeźb już będzie?
Niestety pamięć jest ulotna i dzisiaj już tego nie pamiętam.
Red.: Którą ze swoich prac uważa Pan za swoje najlepsze i najdoskonalsze dzieło?
Są rzeźby z których jestem zadowolony, ale i są takie gdzie z perspektywy czasu coś bym zmienił. Nie chcę aby zabrzmiało to jak jakieś wielkie słowa, ale zawsze uważałem, że powinienem zrobić dzieło swojego życia. I tak sobie myślę, że jeszcze do tego etapu nie doszedłem.
Red.: Pamięta Pan jak zrodził się pomysł właśnie na rzeźbę w drewnie?
Moja przygoda z rzeźbą w drewnie związana jest z pewną historią. Pracując w Krośnie, w każdą sobotę, które były zresztą wtedy pracujące goniłem na krośnieński rynek do sklepu mięsnego. Wracając stamtąd mijałem „Dom Górnika” i tam w takim sporych rozmiarów przeszklonym pomieszczeniu były wystawiane różne prace, wśród których było dużo rzeźb z drewna. Pamiętam, że zawsze przystawałem właśnie w tym miejscu i tak podziwiając dorobek lokalnych artystów myślałem sobie, że przecież rzeźbę też potrafiłbym zrobić. Pamiętam, że mnie to zawsze inspirowało, a ta chęć do tworzenia siedziała we mnie, jednak zawsze brakowało tego czasu.
Red.: Próbował Pań rzeźbienia w innych materiałach na przykład w glinie czy kamieniu?
Osobiście rzeźbię tylko i wyłącznie w drzewie. Próbowałem pracować na różnych odmianach drewna, jednak szybko doszedłem do wniosku, że lipa jest najwdzięczniejszym materiałem do roboty. Wracając do pytania, po dzień dzisiejszy nurtuje mnie jak wygląda rzeźba w kamieniu. Dla mnie jest to niezwykle ciekawe i chciałbym kiedyś temu się przyjrzeć.
Red.: Proszę powiedzieć, czy ktoś jeszcze w Pańskiej rodzinie przejawia tak wyjątkowe zdolności artystyczne?
Mój tato bardzo pięknie rysował konie. Z kolei mój syn potrafi pięknie malować i myślę, że ma większy potencjał jak ja. Jest także wnuczka, która też przejawia zdolności malarskie.
Red.: Jak Pan wspomina wizytę Artura Andrusa, który odwiedził Chlebną podczas kręcenia kolejnego swojego odcinka „ Z Andrusem po Galicji” poświęconego miastom Podkarpacia i Małopolski?
Wizytę wspominam bardzo miło i dla mnie był to zaszczyt wystąpić w filmie. Żałuję jednak jednej rzeczy, że w tym pośpiechu podczas kręcenia materiału nie zdążyłem Panu Arturowi wręczyć jednej z moich rzeźb.
Red.: Naszych mieszkańców zapewne zainteresuje możliwość zwiedzenia pańskiej galerii, która umieszczona jest w Chlebnej.
Jestem otwarty na gości i z przyjemnością oprowadzę ich po mojej skromnej galerii.
Red.: Działa Pan też aktywnie w internecie.
Można znaleźć mnie na facebooku, a także posiadam swoją stronę internetową pod adresem: www.rzezbyjana.pl
Red.: Plany artystyczne na najbliższą przyszłość?
Są plany i jak tylko mi zdrowie dopisze to mam kilka pomysłów do zrealizowania.
Red.: Na koniec wywiadu proszę mi powiedzieć, czego możemy Panu życzyć?
Zdrowia, gdyż to dla mnie najważniejsze.
Rozmawiał Radosław Jermak
(Jan Gajda na tle swoich rzeźb podczas Dożynek Gminy Jedlicze w 2021 roku)
(Jan Gajda w filmie, którego autorem jest Tomasz Paulukiewicz, a gospodarzem Artur Andrus)