Wystające korzenie, błoto, ostre kamienie i nierówności, śliskie zjazdy i mordercze podjazdy. W takich warunkach ścigają się zawodnicy uprawiający ten niezwykle widowiskowy, choć nie tak bardzo popularny sport. O sprzęcie, diecie, treningach i drodze do najważniejszego do tej pory sukcesu opowiedział skromny nastolatek – Jakub Półchłopek z Jedlicza.
Kuba o twoim wicemistrzostwie przyjdzie czas porozmawiać. Zacznijmy od tego jak zaczęła się twoja sportowa przygoda - kariera. Bo chyba można tak ją nazwać?
- Moja pierwsza styczność ze ściganiem to zawody w Dukli w 2013 roku. Miałem wtedy 7 lat. Do pokonania było parę rund wokół stadionu, w sumie około 600 m. Były to jednocześnie pierwsze zawody i pierwsza moja wygrana. Bardzo mi się spodobało i zmotywowało mnie to do kolejnych startów.
Twoi rodzice to pasjonaci aktywnego spędzania wolnego czasu. Czyżby to tato zaszczepił w Tobie miłość do dwóch kółek?
- Zdecydowanie tak, mój tata nauczył mnie jeździć na rowerze. Razem spędzaliśmy dużo czasu na dwóch kółkach, szczególnie po leśnych i polnych drogach. Z czasem były to coraz dłuższe i bardziej wymagające wycieczki. Mama nie miała wyjścia, musiała do nas dołączyć (śmiech).
Jedlicze Team to ważny rozdział w twojej obiecująco zapowiadającej się historii?
- Oczywiście, bo to dzięki Jedlicze Team mogłem rozwijać moją przygodę z kolarstwem. Dużo się tutaj nauczyłem i wiele zawdzięczam temu klubowi. W szczególności doceniam pomoc i przekazaną wiedzę jaką otrzymałem od trenera Krzysztofa Gajdy. Bardzo mile wspominam ten wspólnie spędzony czas.
Obecnie reprezentujesz barwy KS Luboń Skomielna Biała. Zwykłemu laikowi ta nazwa niewiele mówi. Czy to czołowy klub kolarski w Polsce? Jak doszło do tego, że trafiłeś do drużyny z Podhala?
- Jest to jeden z czołowych klubów w naszym kraju. Na Mistrzostwach Polski w ubiegłym sezonie byliśmy najbardziej utytułowaną drużyną, zdobyliśmy łącznie 15 medali w różnych kategoriach wiekowych! Przez kilka lat startów, obserwacji środowiska kolarskiego, wyrobiłem sobie opinię na temat poziomu sportowego poszczególnych ekip. O wyborze tej konkretnej zdecydowała luźna i przyjazna atmosfera, znałem tam też wiele osób więc gdy zapadła decyzja o dalszym rozwoju i zmianie padło na KS Luboń Skomielna Biała. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że był to dobry wybór!
Nie ukrywajmy, że kolarstwo górskie to sport niszowy, popularnością ustępuje wielu innym dyscyplinom. Czy nie myślałeś o tym, by np. grać w piłkę jak większość nastolatków?
- Od samego początku mam „zajawkę” na rower. Generalnie lubię aktywność sportową i próbowałem różnych dyscyplin. Jednak w kolarstwie górskim czuję się najlepiej. Jest tutaj prędkość, technika i rywalizacja. Walka ze zmęczeniem i pogodą, ale satysfakcja na mecie jest ogromna. Niestety to drogi sport, wymagający wiele wysiłku i poświęcenia. Brak relacji w telewizji oraz dużo mniejsze wynagrodzenia w porównaniu z piłką nożną powoduje, że nie jest aż tak popularny. Zauważam jednak ciągły rozwój tej dyscypliny.
Wnioski nasuwają się same – uwielbiasz ściganie. Wiem, że trenujesz też biegi narciarskie w MUKS Podkarpacie Jedlicze. Jest to dla Ciebie tylko forma treningu w okresie zimowym, czy może kiedyś stanie się tak, że schowasz rower do garażu i przerzucisz się na narciarstwo?
- Jeżeli warunki pozwalają to zimą sporo trenuję na nartach biegowych, jeżdżę również na zawody. Jest to możliwe dzięki MUKS Podkarpacie Jedlicze. Faktycznie bieganie na nartach sprawia mi dużą przyjemność. Na pewno jednak zostanę przy ściganiu na rowerze.
W jaki sposób przygotowujesz się do sezonu, wtedy kiedy trzeba zbudować odpowiednią formę fizyczną na cały rok?
- Właściwie w ciągu roku jest tylko jeden miesiąc, kiedy mam wolne od treningów. Przygotowania rozpoczynam w grudniu. I z każdym miesiącem są coraz mocniejsze i coraz bardziej intensywne. Basen, biegi, ćwiczenia rozciągające i poprawiające koordynację, rower, narty i wiele innych. Wszystko mam wcześniej zaplanowane.
Jak wygląda cykl treningowy już w trakcie sezonu? Zmniejszasz nieco obciążenia?
- Tak, trening w trakcie sezonu, z racji dużej ilości startów (praktycznie co tydzień), jest już mniej wymagający.
Czy dieta w życiu codziennym zawodnika uprawiającego kolarstwo górskie ma znaczenie?
- Dieta ma ogromne znaczenie i istotny wpływ na dyspozycję zawodnika kolarstwa górskiego. Dobre odżywianie to jeden z ważniejszych czynników pomocny w osiąganiu dobrych wyników. Niestety wymaga to wielu wyrzeczeń.
Przypuszczam, że kluczowy jest też odpowiedni dobór sprzętu. Czy nad tą kwestią pracujesz zimą, dzięki czemu masz wszystko dopięte na ostatni guzik czy podchodzisz do tego na spokojnie?
- Należy ciągle dbać o to, aby sprzęt odpowiednio działał i nie zawiódł w czasie zawodów. Szczególnie hamulce (śmiech). Wiele rzeczy robię sam. Co pewien czas przekazuję jednak rower do serwisu. Właściwie robię to przez cały rok.
Zapewne stosownie do charakterystyki trasy i warunków panujących w dniu rywalizacji poprawiasz, regulujesz ustawienia roweru, dobierasz opony.
- Tak, zgadza się. Ustawienia roweru należy dobierać do warunków jakie panują na trasie. W szczególności ważne jest ciśnienie w oponach oraz ich bieżnik. Istotne jest również ustawienie amortyzatora.
Między poszczególnymi startami jest czas, na to by coś poprawić? Przecież pokonujecie wiele kilometrów, podróżując z zawodów na zawody.
- Sezon jest długi, ale czasu brakuje. Staramy się, oczywiście na ile jest to możliwe, poprawiać niedociągnięcia zarówno w formie, jak i w sprzęcie i jego ustawieniach.
Co z regeneracją? Każdy start kosztuje przecież sporo energii.
- Po każdych zawodach mam zazwyczaj dwa luźniejsze dni, aby dojść do siebie i naładować baterie. Uzupełniam utracone kalorie.
Znajdujesz czas na naukę?
- Nie jest łatwo, ale myślę że nie mam większych problemów z nauką. Staram się, aby tak było. Czasem potrzebuję jednak wsparcia i zrozumienia od nauczycieli.
Czy od klubu otrzymujesz jakieś wsparcie finansowe? Wspomniałeś, że nie jest to tani sport.
- Klub finansuje mi wyjazdy, mam zniżki na części i rowery. Natomiast dużą część kosztów na razie ponoszą niestety rodzice.
Czyli sponsorem numer jeden są Twoi rodzice?
- Zdecydowanie tak. Przede wszystkim dzięki nim mogę jeździć na bardzo dobrym sprzęcie.
Opowiedz o Twoim wicemistrzostwie Polski. Obejrzałem materiały wideo i przyznam, że warunki były ciężkie, a stawka godna rangi zawodów.
- Szczerze to nie spodziewałem się tak wysokiego wyniku. Warunki w jakich się ścigaliśmy były dla mnie sprzyjające, ponieważ bardzo lubię, gdy na trasie jest ślisko i technicznie wymagająco. Nie ukrywam, trasa bardzo mi odpowiadała. Mając na uwadze to, że byłem jednym z najmłodszych zawodników w stawce, nie zaliczano mnie do grona faworytów, ale byłem mocno skoncentrowany i zmotywowany. Trasa objechana wcześniej przez parę dni, dużo kibiców, wspaniała atmosfera, optymalna forma - wszystko „zagrało” jak należy. Jechałem mocno, równo przez cały wyścig wyprzedzając starszych zawodników. Pomogło wsparcie na trasie kolegów z drużyny, mojej trenerki oraz rodziców! Zmęczenie było duże, ale w pewnym momencie wyścigu wiedziałem po co jadę i dałem z siebie naprawdę wszystko. Udało się. Chyba wszystkich zaskoczyłem, siebie również (śmiech).
Na metę jako drugi wjeżdża Jakub Półchłopek. Najmłodszy rocznikowo w swojej kategorii wiekowej. Co czuł wtedy świeżo upieczony wicemistrz kraju?
- Człowiek jest tak zmęczony, że przez chwilę po przekroczeniu mety ciężko mu okazać pełną radość, ale czuje dumę i satysfakcję. Adrenalina podkręca jeszcze te wrażenia. Takie chwile motywują bardzo do dalszych treningów i startów.
Masz na koncie jeszcze jakieś duże sukcesy, którymi możesz się pochwalić?
- Przez kilka lat startów trochę się uzbierało. Z takich najcenniejszych, wspomnę, że udało mi się wygrać zawody Pucharu Polski, a w klasyfikacji generalnej po całym sezonie byłem drugi. Stałem też na podium Międzywojewódzkich Mistrzostw Młodzików. W minionym sezonie zająłem 3 miejsce na międzynarodowych zawodach pożegnalnych Mai Włoszczowskiej w Jeleniej Górze.
Co jest najtrudniejsze w uprawianiu kolarstwa górskiego?
- Najtrudniejszy jest systematyczny trening. Są czasem takie dni, że po prostu się nie chce. Trudne bywa również przełamanie strachu, szczególnie przy stromych i technicznych zjazdach. Długie podjazdy też nie są łatwe.
Możesz powiedzieć, że jest to sport dla każdego?
- Co prawda ten sport nie należy do najtańszych, ale uważam że każdy może spróbować. Na początku sprzęt nie jest aż tak ważny. Nie można się zrażać w przypadku początkowych problemów lub słabszych wyników. Z czasem, kolarz konsekwentnie realizujący trening osiągnie progres. Coraz lepsze wyniki są motywujące. Każdy może spróbować!
Czy jest coś, co chciałbyś poprawić w swojej jeździe?
- Jest kilka takich aspektów, ale ciągle mocno nad nimi pracuję.
Masz jakiś wzór do naśladowania?
- Tak, jest to wielokrotny mistrz świata, Szwajcar - Nino Shurter.
Jakie są Twoje cele na 2022 rok?
- Głównym moim celem na ten rok jest zdobycie tytułu Mistrza Polski, myślę że jest to w zasięgu (śmiech). Również fajnie by było zakończyć sezon w TOP 3 klasyfikacji generalnej Pucharu Polski.
Nie bójmy się marzyć. Śnisz czasem o występie na Igrzyskach Olimpijskich?
- Czasami mam takie myśli, że fajnie by było wystartować na Igrzyskach Olimpijskich. Niestety, w Polsce wsparcie kolarstwa górskiego jest na niskim poziomie. Na naprawdę dobre warunki mogą liczyć nieliczni. W moim przypadku nie jest z tym idealnie, ale się nie poddaję.
Gmina Jedlicze realizuje inwestycję dotyczącą budowy Skateparku. Czy Twoim zdaniem jest potrzeba utworzenia takiego miejsca rekreacji w Jedliczu?
- Uważam, że jest to super pomysł. W takich miejscach można doskonalić swoje umiejętności i fajnie się przy tym bawić. Dodatkowo będzie to miejsce spotkań dla młodych ludzi, którego teraz brakuje. Wiele osób bardzo tego oczekuje.
Dziękuję bardzo za rozmowę i życzę spełnienia wszystkich sportowych planów.
- Dziękuję, chciałbym żeby się spełniły.
Rozmawiał Paweł Wajda
fot. Devil On Bike Photo, MUKS Podkarpacie Jedlicze, Magdalena Wilusz-Półchłopek, Facebook - archiwum prywatne Jakuba Półchłopka